Holenderskie mikołajki nie mają wiele wspólnego z pulchnym staruszkiem w czerwonym stroju i czapce z pomponem. Holendrom udało się zachować swoje wyjątkowe tradycje i odchodzą święto Św. Mikołaja w sposób nietypowy i uroczysty.
Do Niderlandów Mikołaj – Sinterklaas przybywa parostatkiem z … Hiszpanii. Do wybranego portu przybija już w listopadzie, aby zostać aż do 5 grudnia, kiedy to obdaruje dzieci prezentami. Listopadowe Intocht van Sinterklaas to wydarzenie huczne i wesołe – dzieci tłumnie witają przybyłego gościa oraz jego świtę. W tym roku niestety koronawirus trochę zmienił plany Sinterklaasa, ale i tak witano go w Amsterdamie i Hadze.
5 grudnia to Pakjesavond – dzień, w którym Sinterklaas odwiedzi każde dziecko w Holandii, zostawiając podarunki w przeznaczonych do tego butach,i zabierając przygotowane dla mikołajowego konia marchewki i kostki cukru. 😊
Wieczór czekania na świętego to czas spotkań z rodziną (w tym roku w mniejszym gronie), oraz recytowania i śpiewania wierszyków przez dzieci.
Co oprócz zabawek daje się dzieciom w tym dniu? Na pewno słodycze!
Kruidnoten to korzenne okrągłe ciasteczka, podobne do naszych pierniczków. Pepernoten to żytnio-anyżowe ciasteczka w kształcie nieforemnej kostki. Obowiązkowym prezentem są również chocoladeletters – czekoladowe literki, zwykle są to pierwsze litery imienia obdarowanego. Podpowiemy, że literki można dostać w wielu marketach – np. Hemie.
A Wy – na jakie prezenty czekacie?